Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Tomas Sedlacek, David Orrell, Zmierzch homo economicus, Wydawnictwo Studio Emka 2012

Książka jest zapisem rozmowy przeprowadzonej jednocześnie z oboma autorami przez Romana Chlupatego. Jest to więc zapis dialogu trzech osób. Poruszone są zagadnienia podobne jak w książe T. Sedlacka „Ekonomia dobra i zła”, jednakże tym razem w znacznie bardziej przystępny sposób.

Autorzy poddają w wątpliwość dwie tezy dość powszechnie uznawane za oczywiste:

  • PKB jest adekwatną miarą dobrobytu kraju, a jego wzrost jest dowodem, że gospodarka kraju rozwija się prawidłowo.
  • Matematyczne modele ekonometryczne pozwalają na skuteczne prognozowanie wydarzeń gospodarczych.

Tymczasem zdaniem Sedlacka i Orrella prawda jest taka, że PKB nie uwzględnia dystrybucji dobrobytu. Od lat sześćdziesiątych PKB w Stanach Zjednoczonych potroił się, a średnie wynagrodzenie nie wzrosło od lat siedemdziesiątych. Natomiast bardzo istotnie wzrosły różnice w wynagrodzeniach. Dawniej szefowie dużych firm zarabiali do 30 średnich pensji, dziś zarabiają do 500.

Oceniając wzrost PKB najczęściej nie odnosimy się też do kosztów tego wzrostu, które mogą leżeć w postępującej degradacji środowiska naturalnego, jak np. w Chinach, w wyczerpywaniu zasobów naturalnych (wszędzie) lub też w zadłużaniu się państwa, jak w wielu rozwiniętych gospodarkach świata. Wzrost PKB opłacany wzrostem zadłużenia nie jest szczególnym powodem do radości, szczególnie, że w ostatnim okresie ten proces był powodem światowego kryzysu.

Warto też pamiętać o rosnącej wartości różnego rodzaju instrumentów finansowych, a w tym instrumentów pochodnych, których wartość przekroczyła już dziesięciokrotność światowego PKB (vide W. Orłowski).

Odnosząc się do wiarygodności prognoz gospodarczych autorzy podają przykład kwerendy przeprowadzonej wśród analityków gospodarczych przez agencję Bloomberg na początku roku 2008. Oczekiwano niewielkiego wzrostu, a tymczasem doszło do spadku rynków akcyjnych o około 30 procent. Ekonomia nie ma dobrych modeli, które pozwalałyby na przewidywanie skokowych zmian gospodarczych (zjawisk emergentnych, przyp. mój). Wobec tego zjawiska politycy zachowują się jak pewien amerykański generał sił lotniczych w czasie II wojny światowej, który stwierdził, że wie, iż prognozy meteorologiczne są nic niewarte, ale on potrzebuje ich do planowania.

Obok rozważań o ekonomii Sedlacek i Orrell zajmują się również rozważaniami filozoficznymi na temat roli matematyki w fizyce, tych jednak nie oceniam zbyt wysoko.