Rutger Bregman, Utopia dla realistów – recepta na idealny świat, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2018

...najbardziej skuteczną metodą pomocy bezdomnym
 może się okazać dawaniem im pieniędzy.
The Economist

Problem nie leży w nowych ideach,
lecz w tym, jak się pozbywać starych
J.M Keynes

Jeśli chcemy zmienić świat,
musimy być nierealistyczni, nieracjonalni i nieznośni.
R. Bregman

Rutger Bregman, autor znakomitej książki Humankind — A Hopefull History, roztacza przed nami wizję świata, który wygląda jak utopijny, choć takim nie jest. Najkrócej rzecz ujmując udowadnia on, że świat traktowany jako całość stać dziś na zlikwidowanie ubóstwa i związanych z nim problemów, oraz że można to zrobić wydając na te cele znacznie mniej pieniędzy, niż do tej pory. Wystarczy tylko zmienić metody i priorytety.

Na przykład, mieszkający na ulicy włóczęga kosztuje rząd USA średnio 16.670 $ rocznie, podczas gdy mieszkanie dla niego plus profesjonalne doradztwo — jedynie 11.000 $. Na Florydzie ten stosunek jest jeszcze wyrazistszy i wynosi 31.000 $ do 10.000 $.  Natomiast w Holandii każde euro przeznaczone na walkę z bezrobociem przynosi podwójny, albo potrójny zwrot w postaci oszczędności w wydatkach na pomoc społeczną, policję oraz koszty sądowe.

Autor przytacza  wiele udokumentowanych przykładów za tym, że rozdawnictwo pieniędzy biednym prowadzi do nadspodziewanie pozytywnych rezultatów. A co jeszcze bardziej zaskakujące, dotyczy to zarówno ubogich krajów czarnej Afryki, jak i bogatych (np. Anglii). Tymczasem rządowe programy walki z biedą są równie kosztowne, jak mało skuteczne. Np. koszt obdarowania mieszkańca Rwandy krową (wraz z dojarką — sic!), co właśnie jest praktykowane, to pięciokrotność jego rocznego dochodu. To samo dotyczy skuteczności szkoleń dla ubogich w porównaniu z ich kosztami.

Typowe argumenty przeciwników rozdawnictwa pieniędzy to obawa, że obdarowani niezwłocznie wydadzą zasiłki na alkohol i tytoń. Tymczasem doświadczenia Banku Światowego wskazują, że w 82 proc. przypadków rozdawnictwo pieniędzy powoduje spadek sprzedaży tych towarów wśród obdarowywanych. Z kolei prestiżowe czasopismo Lancet doniosło, że jeżeli biedni otrzymują gotówkę bez żadnych warunków, pracują bardziej efektywnie.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy stwierdził, że zbyt duże nierówności hamują wzrost gospodarczy, oraz że PKB nie stanowi dobrego wskaźnika dobrobytu społecznego. Jak powiedział J.F. Kennedy „mierzy on wszystko (…) prócz tego, co nadaje sens ludzkiemu życiu”.

Legendarny przedsiębiorca Henry Ford już w latach trzydziestych ubiegłego wieku udowodnił na przykładzie własnych fabryk, że pięciogodzinny tydzień pracy zwiększa wydajność. Dziś jednak, w przypadku krótszego tygodnia pracy nie chodzi o to, abyśmy nic nie robili, ale abyśmy mogli poświęcać więcej czasu na działania, które mają dla nas znaczenie.
Zdaniem Bregmana są jednak zawody — wielokrotnie wymienia tu marketingowców i prawników korporacyjnych — które zamiast tworzyć bogactwo, jedynie przesuwają je z jednego miejsca w drugie. A nadto w tych zawodach zarobki są najwyższe. Jak zauważa, w USA jest 17 razy więcej prawników per capita niż w Japonii, choć prawo nie jest tam 17 razy lepsze!

Bregmana uważa, że granice pomiędzy państwami są najistotniejszą pojedynczą przyczyną dyskryminacji w historii ludzkości. Najbogatsze 8 proc. mieszkańców naszego globu zarabia połowę światowego dochodu, a 1 proc. posiada ponad połowę światowego bogactwa. Najbiedniejszy miliard ludzi odpowiada za 1 proc. światowej konsumpcji, a najbogatszy — za 72 proc. Osiem najbogatszych osób na naszym globie jest w sumie bogatszych od 3,5 miliarda ludzi z końca listy zamożności razem wziętych.

Zwraca on też uwagę na korzyści płynące z migracji narodów. Globalna imigracja globalnie ogranicza przestępczość, a napływ imigrantów do bogatego kraju zwiększa, a nie zmniejsza, wynagrodzenia jego rdzennych mieszkańców, gdyż podnosi poziom produktywności gospodarki. Otwarte granice skłaniają też imigrantów do powrotu do ojczyzny. Przed zamknięciem granicy pomiędzy Meksykiem, a USA, przekraczały ją miliony Meksykanów, ale 85 proc. z nich wracało do domów w wyznaczonym czasie. Od kiedy na granicy postawiono mur, i pilnuje jej wojsko, powraca jedynie 7 proc.

Na koniec autor wyraża przekonanie, że nadszedł czas na nowy ruch pracowniczy. Taki ruch, który nie walczy jedynie o miejsca pracy i wyższe zarobki, lecz o to, co najistotniejsze — o pracę, która ma rzeczywistą wartość.

(Niniejszy artykuł stanowi prostą kompilację tekstów pochodzących z książki R. Bregmana. Doszedłem do wniosku, że lepiej w ten sposób oddam ducha i zasadnicze tezy książki, niż pisząc na jej temat wypracowanie „własnymi słowami”.)