Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Maciej Borowiak - Pracownicy sami ustalili wynagrodzenia

W naszej firmie każdy poniedziałek rozpoczynamy firmowym spotkaniem, a pierwszym, już od wielu lat, punktem agendy, są podziękowania dla wybranej osoby, wyrażające uznanie dla jej pracy. Przyznam, że na początku bałem się, że będzie to praktyka jak rodem z jakiejś sekty, ale szybko się do niej przekonałem.

Scenariusz nie jest z góry ustalony, głos może zabrać każdy i podziękować komu chce i za co chce. Wiemy, że czasem trudno jest się przełamać i wyjść z własnej strefy komfortu, ale, jak pokazało badanie satysfakcji z pracy w Brewa, które po raz pierwszy przeprowadziliśmy w  2020 roku, wszyscy polubili nasze spotkania i czują rozczarowanie, jeśli nie mogą w nich uczestniczyć. A taka sytuacja może mieć miejsce, gdyż dynamiczny rozwój firmy spowodował duży przyrost zatrudnionych osób.

Poza początkiem każdego tygodnia, również podsumowanie kwartału stanowi dla nas pretekst do organizowania małego święta dla całej firmy. Zamykając ostatni kwartał 2019 roku wpadliśmy na pomysł, by przeprowadzić ankietę, powiedzieć „sprawdzam” i dowiedzieć się, jak w Brewie tak naprawdę się pracuje? Oprócz typowych pytań, w ankiecie pojawił się także test Gallupa, o którym wspomniałem już wcześniej.

Skłamałbym pisząc, że się nie denerwowałem w oczekiwaniu na wyniki ankiety — dwie noce przed ich otrzymaniem nie mogłem w ogóle spać. Myślałem sobie: Brewa to moje dziecko, jestem jednym z jej rodziców, a każdy rodzic kocha swoje dziecko, niezależnie od tego, jakie by ono nie było, każdą krytykę przyjmie… A za chwilę wątpiłem: Nie, nie przyjmuję żadnej krytyki…! Mitygowałem się jednak, wiedząc, że nie mogę mieć takiej postawy, że muszę panować nad emocjami, rozpoznać je właściwie, nawet jeśli nie do końca mogę nimi sterować.

Jakie były wnioski z ankiety? Otóż dość jednoznaczne. Co najważniejsze i co mnie osobiście najbardziej cieszy, z ankiety wynikło, że atmosfera w pracy jest świetna i ludzie lubią ze sobą pracować. Poniżej prezentuję kilka szczegółowych stwierdzeń dla tego obszaru:

100% osób wie, czego się od nich oczekuje w pracy.

81,8% uznało, że na co dzień mają w pracy możliwość wykonywania tego, co najlepiej potrafią. 9,1% stwierdziło, że „raczej nie” i tyle samo nie miało swojego zdania.

81,8% czuło się docenione w ostatnich 7 dniach, 1 osoba nie miała zdania i jedna nie poczuła się doceniona.

Takie same odpowiedzi, jak dwie powyższe, uzyskaliśmy przy pytaniu o to, czy szefowi, lub komuś in-nemu w pracy, zależy na Tobie i czy ktoś zauważa Cię jako osobę.

45,5% osób uznało atmosferę w pracy za zdecydowanie satysfakcjonującą, a 54,5% - za raczej satysfak-cjonującą.

Relacje ze współpracownikami 63,6% zatrudnionych uznało za zdecydowanie satysfakcjonujące, a 36,4% za raczej satysfakcjonujące, zaś swoje relacje z liderem -

54,5% za zdecydowanie satysfakcjonujące, 45,5% - za raczej satysfakcjonujące.

91% osób odpowiedziało twierdząco na zdanie „misja Twojej firmy daje Ci poczucie, że praca, którą wy-konujesz jest ważna”, zaś 9,1% nie miało zdania.

Kolejnym ocenianym kryterium były warunki pracy. Uznano je za nie najlepsze, skarżąc się m.in. na hałas i brak miejsca. Ten problem już rozwiązaliśmy — przeprowadzamy się do dwa razy większego biura.

Na koniec oceniano wynagrodzenie, które zostało dość jednoznacznie określone jako niesatysfakcjonujące: 54,6% osób uznało, że ich wynagrodzenie raczej nie jest satysfakcjonujące, 27,3% zdecydowanie nie było zadowolone z poziomu płac, a tylko 18,2% ankietowanych było usatysfakcjonowanych z poziomu wynagrodzenia.
Dla 54,6% osób benefity były satysfakcjonujące, dla pozostałej części nie. 75%  osób uznało, że ich poziom wynagrodzenia nie jest porównywalny do innych firm.

Co ciekawe, pojawiło się pytanie, „czy byłbyś skłonny zmienić pracę, gdyby zaproponowano Ci wynagrodzenie wyższe o 500 złotych netto?”. Tylko 2 osoby odpowiedziały „tak”, reszta albo nie miała zdania, albo nie zdecydowałaby się na taką zmianę.

Pomimo, że nikt nigdy do mnie nie przyszedł po podwyżkę i to najczęściej ja, lub Karol, mój wspólnik, byliśmy tymi, którzy proponowali wzrost płac, to jasno było widać, że firma musi wejść na inny poziom wynagrodzeń.

Czytaj cały artykuł